Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji uług
zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

[x] Zamknij

      `Nie wyjmuj bez potrzeby - nie chowaj bez honoru`

      2014-06-19

      Sadziłem krzew róży. W miejscu, które wypatrzyłem sobie na naszym osiedlu jako nadające się do tego znakomicie. Wykopałem dół o głębokości 50 cm i szerokości takiej samej mniej wiecej. I .. coś brzęknęło pod łopatą, zatrzymało wgłębianie się... 

      Odłożyłem łopatkę, odgarnąłem warstwę ziemi i wyciągnałem ... pocisk. Nie była to kula armatnia czy pocisk z działka, a pocisk naboju na oko 12,7 mm. Był (i jest) praktycznie nienaruszony, czyli nie trafil w jakiś cel, który po trafieniu zniekszałciłby go. Ma lekko zdeformowany czubek, świadczący o tym, że spadł i trafił w grunt. Jest brązowawy, widoczne są na nim ślady gwintu lufy, wycyzelowane w momencie, gdy ją opuszczał. Jest piękny i groźny ...doskonała maszyna do zabijania i niszczenia. Trochę przypomina mi ksztaltem groty strzał, których mam parę - wynik dawnych wypraw i poszukiwań. Huńskich, awarskich - wiele ich na naszych ziemiach.

      Kaliber nietypowy - anglosaski - skąd on tu w Osowej??? Odpowiedź dosć prosta. W latach 20-tych Rosjanie przejęli dokumentację tego uzbrojenia. Wprowadzili do dużych karabinów maszynowych w lotnictwie. I stąd...

      I ja teraz mogę puścić wodze fantazji ..

      Może stoczona zostala tu walka powietrzna i ten pocisk to jakiś odłamek tego, co tu się zdarzylo. Może to jakiś ruski liotczyk puścił serię, bo coś mu się tam zdawało? A może było całkiem inaczej..??? Nie wiem ... Wiem jedno, że ten pocisk tkwi sobie na starym talerzyku w mojej biblioteczce i zachwyca swoim niesamowicie proporcjonalnym kształtem.

      A tak a'propos - jestem starym zbieraczem starej broni.... Nie chwaląc się, dużo o niej wiem. Nie pochwalam jej używania, aby była jasność. Zachwyca mnie jej ponure, funkcjonalne piękno. Moje zbiory traciłem, odzyskiwałem, odbudowywłem. Mam coś, co można nazwać szpadą, właściwie to jest espada, ale nie będę wyjaśniał i tam na głowni (piękny średniowieczny damast) wytrawiony jest taki napis: "Nie wyjmuj mnię bez potrzeby - nie chowaj mnię bez honoru". Głownię dostałem zupełnie przypadkowo od jakiejś starszej Pani ... po Męzu... żeby ktoś zapamiętał. Musiałem jakoś dorobić rękojeść, ale od tego jestem i trafiłem. Ten napis był w starofrancuszczyźnie po gotyku, coś wspaniałego! Co ja piszę - on jest))

      Druga sprawa to Malin. To taka miejscowość na Ukrainie. Szabla, która wisiała na poczesnym miejscu, miała wygrawerowane "MALIN". To była francuska szabla wz 78 z opiłowanym na sposób polski obłękiem i jeszcze coś - 11 pł leg. Znam historię tej jednostki - tam zginął wtedy por. Radziwiłł, adiutant Piłsudskiego. Ta szabla zaginęła - zastała skradziona mi z wieloma innymi bezcennymi pamiątkami. Włamanie na zlecenie. Tam byly szamszirki perskie z 16 wieku, szaszki kozackie, złatousty ruskie....jedna batorówka, ale jej pochodzenie kwestionowane. Imponujący zbiór bagnetów z dokumentacją. Wszystko poszło... Na zlecenie, sądzę, bo w Polsce tego już nie ma.

      Co to ma wspólnego z Osową??? Ano ma .... Ten jeden nabój... i jego domniemana historia...

      Zdjęcie: III Piknik Historyczno-Wojskowy w Somoninie (Jacek Pisz)

      « wróć | wersja do wydruku | odsłon: 1733

      Polecamy

       

       

       

       

       

       

      Wsparcie prawne portalu:


       

      Osowianin Roku

       

      Nieodpłatne poradnictwo
      w Gdańsku


       

       


       Plan spotkań z kulturą Pomorza