Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji uług
zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

[x] Zamknij

      To była fascynująca przygoda...

      2014-01-23

      Osowianie: Anna Czerwińska - Rydel i Paweł Rydel. Ona - pisarka, on - muzyk. Zawodowo spotkali się, pisząc wspólnie książkę "Mistrz. Spotkanie z Witoldem Lutosławskim".

      O wspólnej pracy i nadziei, że taka sytuacja się jeszcze powtórzy rozmawiam z Anią i Pawłem.

      Małgosia: Choć oboje jesteście muzykami i pedagogami, to jednak do tej pory sprawa była jasna: Ania pisze książki, a Paweł gra. A teraz wspólnie napisaliście książkę. Jak to się stało?


      Ania: Hm… Wydawnictwo dało mi bardzo krótki termin na napisanie bardzo trudnej książki. Potrzebowałam pomocy. Zaoferował mi ją mój Mąż, mówiąc: „nie martw się. Mam pomysł na tę książkę”. I tak to się zaczęło:)

      Paweł: Ania w nawale pisarskiej pracy poprosiła mnie o pomoc w dziedzinie, którą ja się zajmuję na co dzień. Dotyczyło to w gruncie rzeczy problemu – jak napisać dzieciom o muzyce współczesnej, która nie jest łatwa w odbiorze. Od słowa do słowa powstała książka.

      Małgosia: Czy nie odczuwacie, że wzajemnie naruszyliście swoje „terytoria twórcze”?

      Ania: To był bardzo ciekawy czas. Gorące dyskusje, czasem nawet kłótnie… Zawsze jednak kończyły się kompromisem i porozumieniem. Ciekawe doświadczenie dla małżeństwa:)

      Paweł: Nie. Wręcz przeciwnie: myślę, że wzbogaciliśmy sobie wzajemnie nasze „terytoria”.

      Małgosia: Oczywiście książka jest wspólna, jednak na pewno każdy miał jakiś konkretny wkład. Jaką część zawdzięczamy Pawłowi, jaką Ani?

      Ania: Paweł wymyślił prawie całą fabułę (oprócz początku i zakończenia, czyli dorosłej już bohaterki, która opowiada o swojej przygodzie z Mistrzem). Jego zadaniem było też wyjaśnianie technik kompozytora. Ja przelałam to na papier…. Nie było to łatwe J Zazwyczaj mam nieograniczoną niczym swobodę twórczą, tu musiałam się liczyć ze zdaniem mojego Męża.

      Paweł: Ja wpadłem na pomysł, żeby akcję książki rozwinąć wokół koncertu utworów Lutosławskiego i rozmowie z kompozytorem. Napisałem także stricte techniczne wyjaśnienia pewnych technik kompozytorskich, które włożone są w usta mistrza. Ania zrobiła całą resztę.

         

      Małgosia: Dlaczego właśnie Lutosławski? I to dla młodych czytelników?

      Ania: Rok 2013 to rok Lutosławskiego. Poza tym dawno już chciałam napisać książkę o tym kompozytorze.

      Paweł: Po pierwsze – rok Lutosławskiego (2013). Druga rzecz: to po Chopinie, o którym Ania pisała w roku chopinowskim, to największy (obok Karola Szymanowskiego) polski kompozytor. Nie wyobrażam sobie, żeby dzieci nic o nim nie wiedziały.

      Małgosia: Lutosławski jest twórcą niełatwej muzyki. Myślicie, że młodzi ludzie dzięki tej książce zaczną jej słuchać?

      Ania: Otrzymałam już kilka informacji od czytelników, którzy z zaskoczeniem stwierdzają: „nareszcie po lekturze tej książki zrozumieliśmy muzykę Lutosławskiego!”. Czyli cel został osiągnięty:)

      Paweł: Nie mam złudzeń co do tego, że dzieci zaczną słuchać tej muzyki tak, jak słuchają w tej chwili np. popu. Mam jednak nadzieję, że kiedy może w radio usłyszą utwór Lutosławskiego, to nie wyłączą go ze wstrętem. Może nawet znajdzie się ktoś, kto będzie chciał specjalnie posłuchać np. III Symfonii... Jeśli by się tak stało, byłbym szczęśliwy.

       

      Małgosia: Czy dzieląc ze sobą życie, dobrze pracuje się wspólnie na polu zawodowym?

      Ania: To była fascynująca przygoda. Chciałabym ją jeszcze kiedyś powtórzyć.

      Paweł: Bardzo dobrze. Często żałuję, że nie pracujemy w jednym miejscu. Z zazdrością czasem patrzę na moich kolegów i koleżanki z pracy, którzy wspólnie, jako małżeństwa, przyjeżdżają na uczelnię, razem odjeżdżają... Mam wrażenie, że jest to duże ułatwienie w życiu rodzinnym.

      Małgosia: W takim razie życzę Wam, abyście mogli się spotkać zawodowo po raz kolejny. Może Szymanowski? Dziękuję za rozmowę:)

      A internautów: tych młodszych i tych starszych zapraszam do lektury:

       

      "Mistrz" to połączenie prostej narracji z nowoczesną, dynamiczną grafiką. To książka zarówno dla tych dzieci, które znają już Witolda Lutosławskiego i chcą wiedzieć więcej, jak i dla tych, które nigdy o nim nie słyszały.

      Te kilkadziesiąt stron sprawia, że pozornie trudna muzyka genialnego kompozytora okazuje się fascynująca. Trudno się oderwać od tej opowieści.

      (prof. Wojciech Rajski - dyrektor artystyczny
      Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot)

      
          
      « wróć | wersja do wydruku | odsłon: 2128

      Polecamy

       

       

       

       

       

       

      Wsparcie prawne portalu:


       

      Osowianin Roku