Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji uług
zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

[x] Zamknij

      Czym pogoda jest lepsza, tym wyścig jest szybszy

      2012-07-17

      Relacja osowianina, dr inż. Wojciecha Litwina, opiekuna Koła Naukowego "Korab" PG z regat łodzi solarnych w Holandii.

      Zapraszamy do lektury!

      Studenci z Wydziału Oceanotechniki i Okrętownictwa Politechniki Gdańskiej, członkowie Koła Naukowego „Korab”, w niedzielę wrócili z najtrudniejszych regat łodzi solarnych DONG Energy Solar Challenge 2012, które odbyły się w holenderskiej Fryzji. W trakcie ich trwania należało w ciągu pięciu dni pokonać trasę liczącą ponad dwieście kilometrów. Jedynym źródłem energii jest prąd elektryczny pochodzący z zamontowanych na pokładach jednostek paneli fotowoltaicznych. Zgodnie z regulaminem energia może być magazynowana w akumulatorach o bardzo ograniczonej pojemności. Regaty odbywają się bez względu na pogodę. Czym pogoda jest lepsza, tym wyścig jest szybszy, gdyż panele produkują więcej energii. Podczas ubiegłych lat jedynie raz po ulewach, trwających dwie doby, wyrażono zgodę na doładowywanie akumulatorów z sieci energetycznej.

                      Podczas poprzedniej edycji regat w 2010 roku, debiutująca dwuosobowa łódź ENERGASOLAR zwyciężyła w klasyfikacji generalnej. Rok temu postanowiono, aby zbudować nową łódź, mogącą rywalizować ze światową czołówką w prestiżowej klasie łodzi jednoosobowych. Prace projektowe i budowa jednostki trwały ponad rok i pochłonęły równowartość dobrej klasy samochodu. Postępy z prac można było śledzić online na stronie: http://www.solarboats.pl/energasolar4/index.htm

                      Zespół składający się ze studentów i opiekunów wyjechał na regaty we wtorek, 3 lipca. Po kilkunastu godzinach jazdy ekipa dotarła do Leeuwarden w sercu holenderskiej Fryzji i jako pierwsza przybyła do bazy regat. Od razu przystąpiono do pracy. Należało wyposażyć i przetestować dwie zgłoszone do regat jednostki. Ze względu na delikatną konstrukcję kadłubów wykonanych z włókien węglowych, łodzie przewożone były bez wyposażenia. Dlatego cały osprzęt, a więc silnik, falownik, kontroler ładowania, akumulator, sterowanie itp. instalowane było dopiero w Holandii. Po dwóch dniach przygotowań łódź poddano szczegółowym kontrolom technicznym. Ich celem było zbadanie, czy nie naruszono skomplikowanego, ponad dwudziestostronicowego regulaminu.

                      Do startu w regatach zgłosiło się aż trzydzieści dziewięć ekip z Belgii, Brazylii, Chin, Holandii, Niemiec, Turcji, USA i Polski. Już wstępne oględziny innych łodzi wskazywały, że poziom konstrukcji podniósł się znacznie w ciągu ostatnich dwóch lat, a rywalizacja będzie zacięta.

                      Otwarcie regat oraz pierwszy wyścig, tak zwany prolog, odbyły się w niedzielę, 8 lipca. Prawdziwy wyścig rozpoczął się jednak w poniedziałek. Z bazy do linii startu było osiem kilometrów. Zachmurzone niebo oraz przelotne opady deszczu nie dawały szansy na energię słoneczną, jedynym źródłem zasilania były akumulatory, które mają relatywnie małą pojemność. Aby zaoszczędzić energię część ekip pojechało wodować łodzie w mieście. Dźwigi organizatorów, niezbędne do wodowania zostały jednak w bazie. Powstało zamieszanie. Uczestnicy grozili protestami i karnymi minutami. Było dużo nerwów. Nasza ekipa, nie znając miejsca blisko startu, gdzie można by zwodować łodzie oraz obawiając się kar skorzystała ostatecznie z dźwigów w bazie. Koło południa pogoda trochę się poprawiła i udało się w niezłym czasie pokonać pierwszy etap, który skrócono ze względu na ekstremalne warunki żeglugi na jednym z jezior, gdzie wiodła trasa regat. Szybko okazało się, że mamy realne szanse na podium w klasie łodzi dwuosobowych i to na tej jednostce zepsół skupił swoją główną uwagę. W poniedziałek po raz pierwszy zespół stanął na pierwszym miejscu podium. Różnice czasowe były jednak minimalne, przewaga nad zespołem z Amsterdamu wynosiła jedynie dwie minuty, a nad Finami niecałe cztery minuty.

                      Przez kolejne dwa dni mimo kiepskiej pogody, częstych opadów deszczu oraz silnych wiatrów pokonano blisko sto kilometrów. Zespół stawał na podium drugiego i trzeciego etapu, powiększając swoją przewagę nad zespołem z Amsterdamu do sześciu minut.

                      W środę był dzień przerwy. Zespoły wykorzystały wolny czas na odpoczynek i przeglądy łodzi.

                      Czwartek i piątek doszło do radykalnego pogorszenia pogody. Od rana lał deszcz, a prognozy nie dawały szans na promienie słońca, a zatem i energię „z nieba”. Pozostała ta zgromadzona w akumulatorach podczas dnia przerwy. Pomiary czasów, dokonywane na kolejnych punktach kontrolnych, wskazywały, że zwycięstwo wymyka się  nam z rąk. Ostatecznie łódź z Amsterdamu wyprzedziła nas o cztery minuty. Pierwszy raz zepchnięto nas z pozycji lidera w klasyfikacji generalnej.

      Sobota, ostatni dzień regat, miała zadecydować o ostatecznym wyniku regat. Do przepłynięcia pozostało około trzydzieści kilometrów. Wszystko się jeszcze mogło zdarzyć. Z jednej strony były szanse na nadrobienie czterech minut straty, ale z drugiej strony ryzyko wystąpienia awarii – na przykład nawinięcia worka foliowego na śrubie napędowej pozostawało całkowicie realne. Takie sytuacje przydarzają się dość często i straty czasowe wynikające z konieczności przeprowadzenia naprawy mogą wynosić nawet kilkadziesiąt minut, bądź całkowicie wyeliminować jednostkę. W 2008r. nasza łódź uderzyła w unoszącą się pod wodą kłodę. Spowodowało to zniszczenie przekładni napędowej. Po szczęśliwym dotarciu do mety nikt już nie był pewny zwycięstwa. Różnice czasowe były trudne do oszacowania. Nasza ekipa powita eksplozją radości zwycięstwo na trasie piątego, ostatniego etapu. Niestety nie udało się odrobić całej straty i w klasyfikacji generalnej zajęliśmy drugie miejsce. Pokonanie trasy zajęło nam łącznie szesnaście godzin. Strata do lidera wynosiła „tylko” lub jak kto woli „aż” trzy minuty….

      Podsumowując warto zauważyć, że nasza ekipa wykonała ogromną pracę, budując dwie bardzo dobre łodzie regatowe zasilane energią słoneczną. Dlatego jesteśmy w stanie walczyć o czołowe miejsca na podium. Z regat przywieźliśmy długą listę uwag, dotyczących dalszych prac nad rozwijaniem naszych konstrukcji. Jest przed nami cały rok do następnego sezonu i mamy nadzieję dobrze ten czas wykorzystać.

      Chcielibyśmy też podziękować sponsorom Koła Naukowego „Korab” a więc:

      • ENERGA – głównemu sponsorowi i partnerowi,
      • Towarzystwu klasyfikacyjnemu Det Norske Veritas oraz stoczni Model-Art. z Ostródy,
      • Centrum Techniki Okrętowej w Gdańsku – partnerowi,
      • Wydziałowi Oceanotechniki i Okrętownictwa PG za sfinansowanie wyjazdów, opłat startowych oraz inną pomoc.

      Zdjęcia w jakości ekranowej można pobrać: http://www.solarboats.pl/DSC2012/

      dr inż. Wojciech Litwin

      « wróć | wersja do wydruku | odsłon: 1675

      Polecamy

       

       

       

       

       

       

      Wsparcie prawne portalu:


       

      Osowianin Roku

       

      Nieodpłatne poradnictwo
      w Gdańsku


       

       


       Plan spotkań z kulturą Pomorza