Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji uług
zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

[x] Zamknij

      Na co masz wpływ?

      Aneta Baczyńska – Rostkowska, 2010-05-27

      Było piękne niedzielne południe, deptak w środku miasta. Ludzi jak zwykle mnóstwo, kafejki w centralnym punkcie oblężone. Czekałam z dziećmi na lody. Wokół mnie wszystkie stoliki były zajęte. Każdy zajmował się sobą do chwili,  gdy zjawił się on – odrapany, brudny - bezdomny żebrak.

      Wyciągnął rękę z prośbą o jałmużnę  do  Pani przy stoliku z mojej lewej strony. W zamian dostał mnóstwo gorzkich słów – że NIE, ODEJDŹ, ona płaci podatki, że i tak ich wszystkich utrzymuje, że uczciwie pracuje… do swojej partnerki przy stoliku zaś , że się nauczyli i teraz tak chodzą, że ma dosyć i siły na takich nie ma. Niezrażony odmową wędrowiec przeszedł dwa kroki  dalej , poprosił i dostał – 10 zł.  To już mocno zdenerwowało Panią z mojej lewej strony, która zwiększyła natężenie swojego głosu  w rozmowie z partnerką przy stoliku tak,  aby ją słyszał cały świat–  to ludzie są winni, że rozpuścili ich wszystkich, 10 złoty dostał – kto to widział - tyle pieniędzy – to jak on ma się wziąć do jakiejś uczciwej pracy, chodzą tacy i ona ma już dosyć takich… Siedziałam po środku i obserwowałam całe zajście – nikt nic ode mnie nie chciał, o nic nie poprosił …wędrowiec zaczepił w następnej kawiarence grupę obcokrajowców. Ci nie wiedząc co zrobić zawołali kelnera, który nieudolnie choć z uporem usiłował przekonać  go do odejścia. Pani z mojej lewej strony nadal zaangażowana w swój bunt sugerowała, że policje na takiego trzeba zawołać a ja w swoich myślach stawiałam pytanie  więc czemuż tak nie zrobisz?  

      Wreszcie odszedł, pani z mojej lewej strony ściszyła głos a ja zostałam z myślami – jak łatwo sobie zepsuć takie niedzielne południe na deptaku w środku miasta przejmując się tym, co od nas nie zależy  zamiast stanowczo i spokojnie odmówić. Podejmując manipulacyjne wysiłki poprzez wyrzucane w powietrze uogólnione stwierdzenia i oczekiwanie na przychylne reakcje z otocznia, narzucając swoje przekonanie o świecie, ludziach i ich powinnościach pani z mojej lewej strony doprowadziła się do frustracji  a przecież:

      - wystarczyło powiedzieć asertywnie NIE  - każdy ma do tego prawo. Codziennie jesteśmy nagabywani, namawiani, prowokowani  przez różnego rodzaju ludzi, instytucje do udziału w przedsięwzięciach(gry, konkursy), do kupna towarów czy usług(promocje, reklamy), do korzystania z ofert (telefonicznie, mailowo)  i  często dajemy sobie radę z odmową bez uciekania się do pretensji , agresji czy obrażania. Jesteśmy bowiem w stanie w jakiś sposób  wyobrazić sobie, że ludzie mają taką pracę, firmy usiłują zarabiać pieniądze oraz wreszcie,  że nikt nie zmusza nas abyśmy zrobili coś, czego nie chcemy..ów bezdomny zachowuje się podobnie jak tysiące handlowców w swojej codziennej pracy,  gdy chcą zdobyć kolejnego klienta na swoje produkty czy usługi. Być może robią to w sposób bardziej wyrafinowany, na pewno lepiej przy tym wyglądają oraz dokonują bardziej wyszukanej prezentacji. ON I ONI aby osiągnąć sukces robią tzw. statystykę. Zgodnie z tezą proście a dostaniecie – otrzymują ileś  NIE aż w końcu słyszą TAK  klienta. Ten bezdomny  posiada unikalną zdolność proszenia  - nie zrażony odmową idzie dalej, nie przejmuje się , nie bierze do siebie tych wszystkich potwornych słów jakie się w niego rzuca.  Pod tym względem jest na dłuższą metę bardziej skuteczny od niejednego sprzedawcy. Kiedy prosi – nie kradnie, więc nie wiem czy to jest nieuczciwe. Taką wymyślił sobie pracę.  Być może jego zachowanie jest nieetyczne bo uogólniając chce coś za nic.

      A sprzedawcy – czy oni postępują zawsze etycznie, czy nie biorą Cię na litość, czy nie ulegasz ich wpływom dla świętego spokoju, czy nie odwołują się do Twoich wartości  dla uzyskania swojego rezultatu. Oni też potrafią dotrzeć do Twojej skrywanej potrzeby poczucia się specyficznie wyjątkowym dzięki produktowi czy usłudze jaką sprzedają. Dając jałmużnę Ty też możesz poczuć się wyjątkowy  być może  dobrym, szlachetnym i współczującym człowiekiem. 

      Jedni i drudzy zarabiają pieniądze – nikt z nas nie wie na pewno jakie są to kwoty.  Każdy z nich ma w głowie swój cel – jednemu ma wystarczyć na bułkę i butelkę drugiemu na utrzymanie rodziny, domu i fajnych wakacji latem.   Każdy znalazł osobisty sposób na jego osiągnięcie. Mają do tego prawo, które pociąga za sobą określone konsekwencje. Choć jeden chodzi brudny i obdarty a drugi pachnący i ładny obaj mogą być równie znielubieni prze otoczenie. Czy myślisz, że możesz to zmienić?  a właściwie po co? Przecież  możesz mieć wpływ na siebie, na swoje decyzje, reakcje i odczucia.

      Jeśli chwilę się zastanowisz odkryjesz, że codziennie bawimy się w tę grę – kupując produkty , sprzedając swoją pracę, wymieniając poglądy, informacje, wchodząc w jakiekolwiek interakcje z ludźmi chcemy realizować swoje potrzeby.  Myślisz, że Twoje sposoby podobają się wszystkim? Pewnie nie i pewnie nie muszą. Zawsze przecież ktoś może powiedzieć Ci NIE …

      Ta sytuacja dowodzi naszej jakości komunikowania się oraz osobistej skuteczności w tym zakresie.

      Czy Pani z mojej lewej strony osiągnęła swój cel ? jeśli była nią frustracja, chęć głośnego wyrażenia swojej dezaprobaty – dostała to, co chciała. Z tego co zrozumiałam istnienie bezdomnych, włóczęgów proszących o jałmużnę jest dla niej nieakceptowane. Powinni iść do pracy i uczciwe zarabiać na chleb czy co tam jeszcze chcą. W porządku. Czy zatem wywrzeszczenie  się publiczne było  na to dobrym sposobem?

      Kiedy bezdomny dostał swoją dychę Pani  z mojej lewej strony jeszcze bardziej się wzburzyła denerwując na wszelkich „unych” , którzy dają pieniądze. Być może nie zaakceptowała faktu, że „uny” mają inny pogląd w sprawie a może też swoje osobiste powody dla których tolerują a  nawet wspierają  ludzi z pogranicza, marginesu. Aby to wiedzieć wystarczyło  zapytać. Pytając mamy szanse dotrzeć  do intencji, świata, potrzeb innych ludzi aby móc ich lepiej zrozumieć. Kiedy rozumiemy mechanizmy działań czujemy się często bezpieczniej i łatwiej akceptujemy to, z czym się początkowo nie zgadzaliśmy albo przynajmniej przestajemy z tym walczyć. 

      W każdej sytuacji mamy prawo wyboru zachowania  się w sposób dla nas najlepszy. Świadomość tego prawa jest bezcenna i nadrzędna. Zachowanie asertywne jest najbardziej ekologicznym sposobem prezentacji siebie i oznacza zespół zachowań interpersonalnych, wyrażających uczucia, postawy, życzenia, opinie lub prawa danej osoby w sposób bezpośredni, stanowczy i uczciwy, a jednocześnie respektujący uczucia, postawy, życzenia, opinie i prawa innej osoby. Zachowanie asertywne zakłada działanie zgodne z własnym interesem oraz stanowczą obronę siebie i swoich praw.

      To oznacza, że pani z mojej lewej strony miała prawo powiedzieć NIE a pani z prawej strony dać 10 zł. Pani z lewej strony powinna respektować prawo do spokoju kawiarnianych gości a ja miałam prawo powiedzieć jej, że przeszkadza mi jej utyskiwanie. Jako obserwator nie wdałam się jednak w dyskusję bo wygodnie było mi przyglądać się zajściu i ciekawiło mnie co się dalej wydarzy. . To  może oczywiście wydawać się uległością , dla mnie była to najlepszą decyzja.

      A co Ty byś zrobił?  - napisz…

      Aneta Baczyńska – Rostkowska   

      p.s.

      autorka zastrzega, że nie lobbuje jakichkolwiek nieformalnych grup bezdomnych, nie jest fanką ani zwolenniczką podanych form zarobkowania. Podane przykłady z życia ilustrują jedynie pewne spojrzenie na rzeczywistość.

       

       

      « wróć | wersja do wydruku | odsłon: 2730

      Polecamy

       

       

       

       

       

       

      Wsparcie prawne portalu:


       

      Osowianin Roku

       

      Nieodpłatne poradnictwo
      w Gdańsku

       



       

       


       Plan spotkań z kulturą Pomorza