Choć Trasa Kaszubska istnieje tylko w planach, zasłużyła już na miano najbardziej oprotestowanej drogi na Pomorzu. Dwujezdniowa ekspresówka ma połączyć Trójmiasto z Lęborkiem, będzie częścią trasy S6 z Gdańska do Szczecina.
Przez lata brakowało na nią pieniędzy, nikt też nie zawracał sobie głowy jej dokładnym wytyczeniem. Gdy prace planistyczne wreszcie ruszyły, zdecydowano, że jej trójmiejskie zakończenie - na węźle w Osowej - jest niemożliwe, bo przecięłaby Trójmiejski Park Krajobrazowy. Wytyczono więc trzy inne warianty, kończące się w: Kacku (wariant A), Owczarni (B) i Matarni (C). Budowa miała ruszyć najwcześniej w 2014 r. Wszystko zmieniło się, gdy rząd USA zdecydował o budowie pod Słupskiem elementów tarczy antyrakietowej. Rekompensatą dla mieszkańców północnych Kaszub miało być szybsze zbudowanie trasy.
Machina planistyczna ruszyła. Prowadząca inwestycję Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wstępnie wskazywała na wariant B jako najbardziej optymalny. Ale mająca głos decydujący warszawska komisja oceny projektów inwestycyjnych (KOPI) wybrała plan A - do węzła Kack na trójmiejskiej obwodnicy.
Tego właśnie chcieli protestujący mieszkańcy Owczarni, Klukowa, Matarni i innych miejscowości leżących na trasie wariantów B i C (poza okolicami Trójmiasta przebieg obu był bardzo podobny). Teraz sytuacja się odwróciła. Przeciwko ostatniej decyzji drogowców wystąpili mieszkańcy Szemudu i Kielna (w ubiegłym tygodniu protestowali w Gdańsku). - Zostaliśmy oszukani. Przez wiele miesięcy urzędnicy nieoficjalnie zapewniali, że ekspresówki u nas nie będzie - mówi anonimowo samorządowiec z gminy na trasie wariantu A. Lokalni urzędnicy podkreślają też, że przygotowania do budowy idą za szybko i zaskakują mieszkańców. Atmosferę podgrzali projektanci drogi, zmieniając jej przebieg koło Kielna.
- Choć wariant B miał wiele zalet związanych z odciążeniem dróg na Kaszubach i dobrymi warunkami "wpięcia" w obwodnicę Trójmiasta, po analizach okazało się, że jest droższy od wariantu A o około miliarda złotych - tłumaczy Robert Marszałek, wicedyrektor gdańskiego oddziału GDDKiA. - Z takimi sumami trudno dyskutować. Do tego doszły protesty mieszkańców przeciwko przebiegowi trasy przez Owczarnię i Matarnię.
Skąd wzięła się korekta jej przebiegu przez Kielno? - Powstała na życzenie mieszkańców - twierdzi Marszałek. - I bardzo dobrze, bo zamiast kilkunastu wyburzymy tam tylko trzy domy, oszczędzimy przyrodę i pieniądze podatników - 120 mln zł.
Czy trasa jest już "zaklepana"? - Czekamy jeszcze na decyzję KOPI w sprawie jej przebiegu pod Lęborkiem. Powinna zapaść w tym miesiącu. Potem
przetarg na koncepcję, a za półtora roku na projekt i budowę, która skończy się w 2014 r.
Szacunkowy koszt inwestycji to 4,5 mld zł.