- Z końcem stycznia kończę działalność przewozową - powiedział Jakub Sachse, prezes spółki Planetobus. - Nie doszło do zapowiadanej w Gdańsku pełnej prywatyzacji rynku. I szybko do niej nie dojdzie. Urzędnicy wolą wspierać własną spółkę przewozową, czyli ZKM. Ten biznes nie ma dla mnie perspektyw. Dlatego kończę z autobusami i skupiam się na równolegle prowadzonej działalności deweloperskiej.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w ciągu ostatnich miesięcy Sachse próbował sprzedać linię 820 (Osowa-Ujeścisko), razem z autobusami i kierowcami. Zainteresowany był PKS Gdańsk, ale kilka dni temu wycofał się z negocjacji.
- Koniec linii 820? Jestem w szoku. Byłam stałą klientką "planety" - mówiła nam wczoraj Justyna, studentka z Osowej. - Główną zaletą tej linii było to, że można było nią dojechać bezpośrednio do Wrzeszcza i Śródmieścia. Teraz chyba kupię samochód, bo przesiadki mnie męczą.
Zarząd Transportu Miejskiego o decyzji Sachsego dowiedział się od "Gazety".
- Stawia nas to w bardzo trudnej sytuacji, bo mamy niewiele czasu na dostosowanie naszej oferty do potrzeb mieszkańców Osowej - mówiła Alicja Kraska, wicedyrektor ZTM.
- Myślimy nad zmianą przebiegu linii B - mówi wiceprezydent Gdańska Maciej Lisicki. - Być może będzie jechała przez Morenę, a nie Wrzeszcz i zostanie przedłużona właśnie do Osowej.
Historia Planetobusów to ponad 6 lat. Pierwszy Planetobus (niewielki, 35-miejscowy minibusik) wyjechał na trasę 6 listopada 2002 r. Jakub Sachse stworzył nowe połączenia, bo urzędnicy odmówili wydłużenia miejskich linii autobusowych do wybudowanych przez Sachsego osiedli. Tłumaczyli, że prowadząca tam ul. Wodnika jest dla autobusów ZKM... zbyt dziurawa.
Sachse na dziury się nie oglądał. Rok po pierwszym kursie wydłużył linię 820 do centrum Gdańska, a w 2004 r. autobusy - do Ujeściska. Choć nie korzystał z miejskich dotacji, oferował tańsze bilety niż ZKM.
Kłopoty zaczęły się w 2006 r., kiedy rozpoczął się uciążliwy remont ul. Spacerowej. Autobusy stały w korkach, rozkład jazdy można było wyrzucić do kosza. - Od tego momentu frekwencja zaczęła spadać - mówił Sachse.
Do kłopotów linii 820 przyczyniła się też poprawa oferty miasta. Zarząd Transportu Miejskiego otworzył bowiem połączenia konkurujące z linią 820 (m.in. linię 179 do Owczarni).
Czy to, że zwija interes, oznacza, że komunikacja jest już sprawna? Nic podobnego. Sachsego wykończyła jazda po wertepach Osowej i stanie godzinami na ul. Spacerowej, gdzie tylko w nocy nie ma korków.
Planetobusem za 4 zł można było bez przesiadek przejechać z Osowej do Dworca Głównego w Gdańsku. Teraz trzeba będzie się przesiadać do tramwaju lub kolejki i za ten "luksus" płacić o ponad złotówkę więcej. Normalnie postulowałbym, by komunikacja miejska, utrzymywana w końcu z naszych podatków, wypełniła niszę po planetobusach. Ale jestem realistą. I wiem, że niestety w Gdańsku nie chodzi o to, by było wygodniej obywatelowi, tylko o to, by płacił więcej za bilet komunikacji miejskiej, która w zamian gwarantuje mu przesiadki i dłuższą podróż do domu.