Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji uług
zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

[x] Zamknij

      Ja nie pobiegnę z prezydentem

      2005-06-18

      Być może dlatego, iż mam naturę anarchisty. A może za dużo we mnie przekory i nieufności dla wszelkich przedsięwzięć “namaszczanych” przez władze. Bo władze są od sprawnego rządzenia, a nie od bycia mecenasem. A pozatem my, osowianie, bardzo wiele "zawdzięczamy" Panu Prezydentowi.
      Od jakiegoś czasu niezwykle bacznie obserwuję to, co się dzieje w moim kochanym Gdańsku. Wcześniej mnie to nie interesowało, pewnie byłem zbyt młody, zajęty innymi, wtedy ważniejszymi dla mnie sprawami. Teraz - gdy posadziłem drzewo, spłodziłem syna i zamieszkałem we własnym domu – mam czas przyglądać się temu, co się dzieje wkoło. A nie dzieje się dobrze.

      Króluje ogólnospołeczna apatia i zmęczenie polityką. Przepaść między politykami (nie tylko tymi z górnej półki) niebezpieczne się powiększa. Kiedyś mówiliśmy “My i Oni”, minęło 15 lat naszej wolności i dalej tak mówimy. Zresztą dzieje się tak wszędzie, pod każdą szerokością geograficzną. Chyba coś się kończy, oby nie skończyło się źle.

      Ale wróćmy do meritum sprawy. Ja nie pobiegnę z Panem Prezydentem, powieważ przez parę miesięcy miałem okazję obserwować z bliska, jak funkcjonuje “nasza władza”. Działo się to przy okazji walki przeciw poprowadzeniu Trasy Lęborskiej przez osiedle mieszkaniowe.
      Na moją głowę wylano wiaderko zimnej wody, a ponieważ nie lubię tylko siedzieć i krytykować, razem z grupą osób o podobnych do moich poglądach od paru miesięcy pracuję nad projektem MojeMiasto.

      Dlaczego nie możemy ufundować sobie tych nagród sami? Niech będą symboliczne, przecież nie chodzi o ich wartość. Uważam, że obejmowanie patronatem honorowym (zacnej) imprezy obywatelskiej przez prezydenta, który tak niewiele dla Osowej robi lub wręcz jej szkodzi (vide Trasa Lęborska), jest po prostu paranoją.

      Rok temu organizatorzy tak pisali: "Taki jest plan. Nasz Wielki Dziurawy Bieg to wyzwanie. Nawet mocniej - to prowokacja. Bo jakiż on "Wielki"? Marne 2600m. Żaden maraton, ledwo średni dystans, do pokonania przez każdego chętnego. Za to "Dziurawy" - na pewno. Nawiążemy do imprez masowych minionej epoki, czynów społecznych, wstęg i fanfar. Ale zrobimy to w nowym stylu: bez odgórnych zaleceń, spontanicznie, wspólnie, wesoło.
      Bieg będzie wytrychem, "otwieraczem świadomości społecznej" mieszkańców Osowej. Spotkamy się razem i pokażemy troskę o wspólne dobro. Nasze dziurawe ulice, zaniedbane boiska i place zabaw, młodzież kopiącą piłki od krawężnika do krawężnika... Biegać każdy może, trochę szybciej, trochę wolniej, liczy się uczestnictwo."

      Czyli swoista manifestacja, którą mają dostrzec ci, od których decyzji zależy to, jak się nam tu żyje - władze Gdańska. A w tym roku władze obejmują patronatem honorowym ową manifestację?
      Nie mogę milczeć choć wiem, że zaraz zostanie mi przyklejona metka oszołoma
      A co mi tam ;)

      Polecamy

       

       

       

       

       

       

      Wsparcie prawne portalu:


       

      Osowianin Roku

       

      Nieodpłatne poradnictwo
      w Gdańsku


       

       


       Plan spotkań z kulturą Pomorza