Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji uług
zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

[x] Zamknij

      Kwiatek dla Ewy.

      2005-03-05

      Po zmianach politycznych w Polsce spadł mi kamień z serca. Myślałam, że wraz z odejściem ustroju pozbędziemy się również sztucznie narzuconych nam świąt.
      I przeważnie tak się stało.

      Z wyjątkiem: Dnia Kobiet!

      Łatwo jednak dojść do wniosku, że nie jest to żadna ciekawostka socjologiczna, tylko nakręcanie rynku konsumpcyjnego. 8. marca jest jeszcze jedną okazją przyciągnięcia klientów do centrum handlowego.

      A może jednak jest inaczej?

      Może lubimy to święto, bo tylko w tym dniu niektóre z nas czują się kobietami?
      Może to jedyne kwiaty, jakie dostajemy w roku?

      Mamy równouprawnienie, co oznacza, że kobieta to też człowiek.
      To stwierdzenie nie zawsze było takie oczywiste. Kiedyś niewiasty pozbawione były prawa do samostanowienia. Zawsze były pod opieką jakiegoś mężczyzny. To znaczy, że albo ojciec, albo brat, wreszcie mąż, a nawet syn decydowali o jej losie.

      Były to również czasy, gdy kobiety uwielbiano, czczono; były obiektami westchnień i pożądania; muzami i boginiami...

      Potem nastała epoka buntu.

      Panie postanowiły same decydować o swoim życiu; domagały się praw.
      A panowie uwielbienie dla nich zamienili na walkę płci.

      Spadłyśmy z piedestału!

      Czy żałujemy tego?
      Czy jesteśmy skłonne tęskić za dawnymi czasami?

      Wreszcie: czy potrzebny jest Dzień Kobiet?

      Polecamy

       

       

       

       

       

       

      Wsparcie prawne portalu:


       

      Osowianin Roku