Po co nam historia?
2005-01-31

Człowiek chory na Alzheimera wraz z pamięcią traci zdolność do życia. Jego egzystencja jest dramatem osuwania się w nicość. Jak jest z narodem, ze społeczeństwem, z państwem, które nie zna swojej historii, które nie chce jej pamiętać i które nie potrafi jej przekazać przyszłym pokoleniom?
Czy historia może nakarmić głodne brzuchy, czy może zapewnić dobrobyt, czy jest raczej niepotrzebnym obciążeniem?
W przyszłej Europie, historie państw będą ustępować nowej historii kontynentu, która właśnie zaczyna się pisać. Za jakiś czas będzie polityczną niepoprawnością przypominanie o niemieckich obozach koncentracyjnych, o radzieckich gułagach, o bałkańskich rzeziach, o wojnach religijnych i prześladowaniach Żydów.
Na przyjęciu u znajomych ojciec siedmiolatka oburzał się, że ksiądz na religii mówił dzieciom o zamordowanych Polakach w Katyniu. Po co im to? W mojej Piątce słowo Katyń było zakazane. Znajomy Niemiec mówił, że "wy - Polacy - ciągle jesteście zapatrzeni w przeszłość, to przecież nic nie daje".
Dla nich historia jest przekleństwem. W malutkiej wsi, w kościółku wisi tablica z nazwiskami 37 mieszkańców, którzy nie wrócili ze Wschodu. Do tej pory nie mieszka tam tylu mężczyzn.
Czym jest historia dla nas? Czy pułkownik Kukliński był bohaterem, czy zdrajcą?
Kim był Jan Nowak Jeziorański w Wolnej Europie? Sam słuchając Jacka Kaczmarskiego, śpiewającego z monachijskiej rozgłośni byłem zaskoczony. Uważałem, że trochę zbłądził.
Czy za pomocą teczek, nad którymi pracuje Instytut Pamięci Narodowej, da się napisać najnowszą historię Polski?
Czy niesiony euforią tłum kibiców śpiewający hymn Polski potrzebuje czegoś więcej niż Małysza, by czuć się Polakami?
Kim będą nasze dzieci?