Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji uług
zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

[x] Zamknij

      Gdańska Anarchia Przestrzenna

      Wolanski & Kwoka, 2004-11-12

      Gra SimCity jest w miarę uczciwą grą. Dopóki nie wybudujesz ulic ani niezbędnej infrastruktury, nie masz co oczekiwać, że twoje miasto się rozwinie. Tak jest w normalnych krajach, niestety Polska do nich nie należy. Panuje chaos, a Gdańsk jest wybitnym przykładem.

      Rozwój miasta musi podlegać procesowi planowania przestrzennego. Zadanie to jest jednym z najważniejszych zadań gminy (miasta). Określa to ustawa o samorządzie gminnym oraz o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.

      Profesor Zygmunt Niewiadomski ( wykładowca UKSW w Warszawie i Sędzia NSA) w opracowaniu pt. „Planowanie przestrzenne” pisze: „Planowanie przestrzenne to jedno z ważniejszych zadań publicznych.”. A dalej: „(...) jedną z podstawowych zasad, które z woli ustawodawcy – po przemianach ustrojowych – legły u podstaw polskiego systemu planowania przestrzennego, jest zasada zrównoważonego rozwoju. (...) nakaz uwzględnienia tej zasady w planowaniu przestrzennym oznacza takie projektowanie wykorzystania przestrzeni, które zakłada zachowanie równowagi pomiędzy wszystkimi elementami środowiska, w którym bytuje człowiek, (...)”

      Chaos przestrzenny to nie tylko bezładnie porozrzucane domy. To także brak tras dojazdowych łączących centrum z poszczególnymi rejonami miasta oraz z trasami dla ruchu tranzytowego

      W artykule pt. „Chaos Przestrzenny”, zamieszczonym w Gazecie Wyborczej (12/10/2004) architekt Miasta Bydgoszczy, Robert Jaworski napisał: „Traktowanie przestrzeni publicznej jako czegoś nieistotnego i doprowadzenie do tego, że nie kształtują jej przemyślane działania, tylko chaotyczne posunięcia, (...)”. Jako przykład autor podał właśnie Osowę, w której :„ ... skupiają się wszystkie grzechy popełniane dziś w Polsce wobec przestrzeni. Osowa robi wrażenie wielkiej urbanistycznej improwizacji, chociaż nią nie jest. Na budowę każdego z wielorodzinnych kilkukondygnacyjnych budynków rozsianych bezładnie po ogromnym niezagospodarowanym polu inwestorzy otrzymali zgodę urzędu.”

      Chaos przestrzenny to nie tylko bezładnie porozrzucane domy. To także brak tras dojazdowych łączących centrum z poszczególnymi rejonami miasta oraz z trasami dla ruchu tranzytowego. Chaotyczna infrastruktura Komunikacyjna. Tak na marginesie, przejawem bałaganiastwa urbanistycznego, jest wprowadzanie ruchu tranzytowego do miasta, o czym pisaliśmy w naszym artykule „Korytarz Gdański” (http://osowa.com/index.cgi?action=01show&idn=4308&kind=28)

      Paraliż nasz codzienny

      Od paru tygodni trwa remont ulicy Spacerowej, który nie ma na celu zbudowania drugiego pasa, a jedynie poszerzenie obecnej drogi. Odbywa się on w najbardziej niedogodny dla mieszkańców sposób, w godzinach 7-17, powodując gigantyczne zatory - zwłaszcza w godzinach szczytu. Mają one miejsce również na nielicznych trasach alternatywnych np. ul.Słowackiego.

      Jest już znacznie lepiej w węźle Matarnia, ale to, co dzieje w okolicach ronda im. Jana De La Salle to istne piekło. A wszystko z powodu zwężenia przy starym wiadukcie oraz skutecznie tamujących ruch świateł przy ulicach Srebrniki oraz Reymonta. W godzinach porannych, wąż samochodów ciągnie się od połowy Słowackiego do połowy lasu, co najmniej 2 kilometry, po południu w drugą stronę.

      22 października redaktor GW Mikołaj Chrzan pisał: „Mieszkańcy Kowal, Ujeściska i Oruni, przedzierając się do Traktu Świętego Wojciecha, mogą być pewni, że ich auta utkną w gigantycznym korku. Rozrastające się osiedla powodują, że projektowane 100 lat temu ulice pękają w szwach. Kierowcy twierdzą, że sytuację pogarsza jeszcze sygnalizacja świetlna.
      Ciąg ulic: Świętokrzyska, Małomiejska i Podmiejska łączy Trakt Świętego Wojciecha z obwodnicą. Tą drogą mieszkańcy Oruni Górnej, Kowal, Zakoniczyna i Ujeściska dojeżdżają do centrum Gdańska.

      Wiadukty (nie) pod bezpośrednim nadzorem

      Chaos potęgują wąskie gardła związane z remontami. 11 października, z powodu oberwania elementu nośnego, musiano zamknąć prawie 100-letni wiadukt nad torami na Zaspie. Dobrze, że nie doszło do tragedii. Lepiej nie myśleć co by było gdyby w tym czasie przejeżdżał pociąg pełen ludzi.

      2 listopada Zarząd Dróg i Zieleni zamknął wiadukt drogowy nad torami przy Stoczni Gdańskiej. Na jego otwarcie trzeba będzie poczekać kilka tygodni, na remont kilka lat. Znowu gigantyczne korki, dziesiątki stłuczek.

      Studium (nie do)rozwoju przestrzennego

      To co obecnie dzieje to efekt wieloletnich zaniedbań oraz błędnej polityki rozwoju przestrzennego. Za szybką i często niekontrolowaną rozbudową miasta nie poszła rozbudowa tras komunikacyjnych. Tych błędów jest znacznie więcej, świadczą one o błędnej strategii rozwoju przestrzennego.

      To co obecnie dzieje to efekt wieloletnich zaniedbań oraz błędnej polityki rozwoju przestrzennego. Za szybką i często niekontrolowaną rozbudową miasta nie poszła rozbudowa tras komunikacyjnych.

      Strategię rozwoju przestrzennego określa dokument nazywający się „Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego”. Powinno ono być mądre, przemyślane, a co najważniejsze szczegółowe. Warunkuje bowiem rozwój miasta przez dziesięciolecia. Od wskazań znajdujących się w nim zależy jak będzie żyło się nam i naszym dzieciom.

      W 1997 roku, zespół pod przewodnictwem prof. dr hab. Macieja Nowakowskiego, zaczął tworzyć mądre i przemyślane studium. Niestety schowane zostało ono do szuflady. W 2001 roku zastąpiono je opracowaniem zespołu pod przewodnictwem architekta Marka Piskorskiego. Zawarte jest ono na około 250 stronach, a miasta Wrocławia (sic!) 2000

      Pan Arch. Marek Piskorski jest obecnie dyrektorem Biura Rozwoju Gdańska i Generalnym Projektantem odpowiedzialnym za sporządzanie planów zagospodarowania przestrzennego. Paradoksalnie, Marka Piskorskiego łączą bliskie więzy rodzinne z radnym Tadeuszem Mękalem, szefem Komisji Rozwoju Przestrzennego w Radzie Miasta. Dziwi nas akceptowanie tego układu przez Prezydenta Pawła Adamowicza.

      Byłby sobie Gdańsk

      Ale wróćmy do studium. Oto, co postulowali pod koniec lat 90 zeszłego wieku projektanci wspomnianego dokumentu: „ ...należy się skupić nad zagospodarowaniem nie wykorzystanego jeszcze potencjału przestrzennego. Celowe jest ograniczenie kosztownej ekspansji miasta na nowe tereny. Miasto ma dość duże rezerwy terenowe na Przymorzu i Zaspie a także na obszarze Śródmieścia (Targ Węglowy, Wyspa Spichrzów, Stare Miasto, Stare Przedmieście, Ołowianka)”

      Stało się jednak odwrotnie. Wyprowadzono miasto na wieś, zapominając - w każdym niemal przypadku - o skomunikowaniu tych dzielnic z centrum. Zapomniano też o ulicach w ich wnętrzach; zapomniano o infrastrukturze - nie ma na nią środków; gmina nie może teraz kategoryzować ulic - przejmując od ich uprzednich właścicieli pieczę nad utrzymaniem; nikt takich ulic nie sprząta, nie odśnieża; kłopoty z odbiorem instalacji wod-kan ma SNG; etc.etc. Sporo też jest pretensji developerów i użytkowników nowej miejskiej mieszkaniówki na wsi, bo miasto nie dotrzymało właśnie zobowiązań co do budowy tej infrastruktury.

      Wobec bardzo wielu zaniedbanych, opuszczonych, zastrzeżonych dla kolei czy wojska ugorowych terenów wewnątrz miasta - koncepcja rozwoju Gdańska w wykonaniu zespołu prof. Nowakowskiego miała oczywistą konkluzję: rozwijać miasto do wnętrza, wykorzystując istniejącą i modernizowaną infrastrukturę. Skorzystanie z niej wykluczyłoby możliwość konszachtów z developerami i robienia biznesu na tajemnej wiedzy o ich planach inwestycji mieszkaniowych.

      Gdańsk a la Piskorski

      Osoby odpowiedzialne za rozwój przestrzeny miasta uznały, że zasada tworzenia projektów planów miejscowych tak, by obejmowały one znaczne przestrzenie miasta, wydzielane naturalnymi granicami jest - powiedzmy - nienowoczesna. Zastąpiono ją wydzielaniem mnóstwa tzw. mikroplanów, nad którymi nikt spoza wąskiego grona zorientowanych nie jest w stanie panować. Być może sami autorzy tej nowej, chorej i nieuczciwej metody także się w nich gubią z czasem - stąd mnóstwo zarzutów i protestów do niemal każdego planu.

      Proszę spojrzeć na załączone zdjęcie (po kliknięciu zdjęcie się powiększy) Tak wygląda Gdańsk pod kątem istniejących planów ZP. Obszary zaznaczone na granatowo to części miasta dla których istnieją plany. Proszę zwrócić uwagę na bardzo dużą ilość tzw. mikroplanów.


      Oby planiści uwzględnili w dalszych pracach fakt, że „ład” oznacza harmonię także w przestrzeni, a może zwłaszcza w przestrzeni, w której mamy żyć bezpiecznie.

      Komu mikroplan ? Komu ?

      Praktycznie, każdy inwestor – który znajdzie zrozumienie u Prezydenta i w BRMG – może się spodziewać wydzielenia z istniejącego i obowiązującego planu „mikroplanu”, w którym do jego potrzeb dostosowane będą parametry terenu. Np. przewidziano na pewnym obszarze zabudowę mieszkaniową o niskiej intensywności (czyli – powiedzmy - zielone osiedle domków jednorodzinnych ), a realizując taki wniosek wydziela się nagle teren pod hipermarket czy stację paliw. Przy innej okazji – reakcją BRMG na zarzuty do dużego planu, dzieli się go na części tak, by w powstałych odrębnych planach i tak zrealizować to, co było oprotestowane.

      Metod podziału, wytyczania granic i ich uzasadnienia nie pojmie chyba nikt poza kierownictwem Biura Rozwoju Miasta Gdańska i zaufanymi członkami Komisji Rozwoju Przestrzennego RMG. Komisja rozpatruje po kilkanaście takich planów na każdym posiedzeniu. Są to jednocześnie plany najróżniejszych części miasta. Często nie sposób nadążyć z ustaleniem tych obszarów na mapie miasta. Plany bywają tak opisane i opatrzone nieczytelnymi mikromapkami, robionymi w coraz to różnych skalach, iż ich odwzorowanie na ogólnym planie jest utrudnione lub niemożliwe.

      Jak w tej sytuacji spamiętać, co „zaprojektowano” w planie sąsiadującym ? Jak świadomie i odpowiedzialnie podejmować decyzje ważące o losach miasta na pokolenia ?

      Z opinii ludzi, którzy przybywają czasem na posiedzenia Komisji RP w sprawach planów sobie najbliższych, członkowie KRP często nie rozumieją: w jakich sprawach głosują. A skład Komisji, w której na 7 członków czworo pochodzi z ugrupowania prezydenckiego (PO), gwarantuje w praktyce akceptację każdego projektu planu, zgłoszonego przez BRMG w imieniu Prezydenta.

      Pytania końcowe

      Przykład wiceprezydenta Szczepana Lewny, ( GW 28/09/2004 oraz http://osowa.com/index.cgi?action=01show&idn=4264&kind=30) kupującego za bezcen grunty, które zwielokrotniają wkrótce swą wartość w wyniku zmiany planu nie jest odosobniony ? Ilu jeszcze urzędników, radnych i projektantów mających w swych kompetencjach wydawanie decyzji lokalizacyjnych pod ważne inwestycje posługiwało się w ostatnich latach (i robi to do dzisiaj) takim samym mechanizmem bogacenia się ? Być może powyższe pytanie jest kluczem do tematu "urbanizacja Gdańska" ?

      Ciąg dalszy na pewno nastąpi :-)

      « wróć | wersja do wydruku | odsłon: 3514

      Polecamy

       

       

       

       

       

       

      Wsparcie prawne portalu:


       

      Osowianin Roku

       

      Nieodpłatne poradnictwo
      w Gdańsku


       

       


       Plan spotkań z kulturą Pomorza