Jak zarobić pół miliona dolarów ?
2004-09-28
W dzisiejszej Gazecie Wyborczej przeczytałem, iż Pan Szczepan Lewna, wiceprezydent Gdańska, i jego brat zarobili ok. pół miliona dolarów, kupując od 90-letniego rolnika hektar ziemi w Matemblewie po 10 centów za metr. Dziś ziemia warta jest ok. 60 dol. za metr!
Pan Szczepan Lewna, prawa ręka Pawła Adamowicza, z rozbrajającą szczerością oświadcza: "Tak, to był złoty interes i ja go załatwiłem. Jeżeli będę miał okazję zrobić taki sam jeszcze raz, to na pewno skorzystam - mówi Lewna. - Wszystko zgodnie z prawem." a chwilę później dodaje "Nie wykorzystywałem swojej funkcji do załatwienia czegoś w tej sprawie"
Czytam dalej (rechocząc w środku): "O działce Lewna dowiedział się jako prezes spółdzielni mieszkaniowej Arkady, która szukała gruntu, ale ostatecznie zrezygnowała. Choć obecny wiceprezydent wymyślił transakcję, formalnie ziemię zakupił jego brat Hubert. Rozliczyli się dopiero w 2000 roku. - Brat przekazał mi darowizną dwa i pół tysiąca metrów - przyznaje Szczepan.
Wartość działek zaczęła ostro rosnąć od końca 1996 roku. Lewna pracował już w Urzędzie Miasta jako radca prawny, gdy radni Gdańska uchwalili plan zagospodarowania dla tej dzielnicy, wyznaczając m.in. drogę dojazdową do działek Lewnów."
Pozwolę sobie jeszcze zacytować komentarz autora, który dobrze oddaje klimat sprawy:
"Transakcją wszechczasów było kupienie w XVII wieku przez Holendrów wyspy Manhattan od miejscowych Indian. W Matemblewie nawet w czasach PRL-u nie mieszkali Indianie. Jednak kiedy czterdziestolatek Szczepan Lewna załatwiał rodzinie zakup hektara ziemi w Matemblewie, jego partnerem przy zawieraniu tej transakcji był blisko 90-letni rolnik.
Rodzina Lewnów przez długie lata mogła się obawiać, czy dobrze zainwestowała swoją krwawicę. Na szczęście Szczepan Lewna znalazł zatrudnienie w Urzędzie Miasta w Gdańsku jako radca prawny, a potem został wiceprezydentem. W tym czasie zapadały najważniejsze miejskie decyzje dotyczące gruntu i mające wpływ na jego cenę. Mało tego! W najbliższej przyszłości miasto chce wyłożyć grube miliony na rozwój dróg w pobliżu działki Lewnów. Być może nawet dofinansuje prowadzącą do niej drogę. Szczepan Lewna mówi, że nie złamał prawa, Holendrzy też. Ale kto pomyśli o Indianach?"
Koniec śmiechów ! To wszystko wcale nie jestem śmieszne ! Może nie zostało złamane prawo, ale w mojej ocenie takie zachowanie urzednika, osoby publicznej, jest wysoce naganne. Podejrzewam, że w demokracjach starszych niż nasza, urzędnik, wobec którego ujawniono by takie gorszące fakty, od razu podałby się do dymisji.
Niestety nie w Polsce, gdzie tak cieżko "odspawać" od stołka naszych możnowładców. Gdzie nowozatrudniony minister sprawiedliwości zatrudnia swojego poprzednika w prokuraturze, aby ten dalej mógł pozostawać pod ochroną immunitetu... Gdzie posłowie....
Zastanawiam się jak zareaguje zwierzchnik Pana Szczepana, Paweł Adamowicz ? Zgani ? Wytłumaczy ? A może zwolni ? A co Wy uważacie na ten temat ? Zapraszam do dyskusji :-)