Jeśli nic, lub prawie nic nie słyszałeś o „pesto” musisz koniecznie przeczytać o tej potrawie, która wkrótce ma szanse podbić serca i żołądki Polaków.
Pesto to „kultura”, słowo wytrych w ustach smakoszy kuchni śródziemnomorskiej.
Być we Włoszech i nie spróbować pesto to prawie niewykonalne. Być może w restauracjach, oratoriach, w stanach Zjednoczonych, krajach Unii Europejskiej (sic) i nie skosztować genueńskiego dania to w zasadzie niemożliwe. A może nie wiesz, że jadłeś? To też prawdopodobne.
Pesto to rodzaj sosu, który jest doskonałym
dodatkiem do wszelkich potraw, nie tylko jako składnik włoskich,
makaronowych past. Doskonały jest np. na grzanki, trudno zapomnieć
o
grillowanych w pesto mięsach, rybach czy warzywach.
Zastosowanie pesto w komponowaniu dań, przekąsek czy przystawek ograniczyć może jedynie Twoja wyobraźnia.
Kluczem do pesto jest BAZYLIA. Dużo bazylii. Bez bazylii nie ma pesto!
Bazylia pochodzi prawdopodobnie z Indii. Od dawna uprawiana w była w ciepłych krajach jako roślina przyprawowa i lecznicza. Grecy uznają ją za ziele święte, któremu towarzyszy niezwykła przeszłość.
Historia związana z bazylią zdarzyła się w IV wieku naszej ery. Bizantyjska cesarzowa Helena (matka rzymskiego cesarza Konstantyna, współrządziła całym Cesarstwem Rzymskim) podczas pielgrzymki do Jerozolimy odnalazła krzyż, na którym ukrzyżowano Jezusa. Wokół miejsca gdzie Helena odnalazła krzyż wszędzie rosła bazylia...
O bazylii z pewnością napiszę więcej, bo to „cudowne ziele”, wszakże pora na przepis na oryginalne pesto:
Wobec tego ucierajmy.
Do malaksera lub blendera (ja używam tego drugiego, jest genialny) wkładamy i dodajemy kolejno:
2 ząbki czosnku
3 szklanki świeżych liści bazylii
2 łyżki stołowe startego parmezanu
1 szklankę oliwy z oliwek
Całość ucieramy przez 10 sekund, po czym dodajemy pół szklanki orzeszków piniowych (można zastąpić je orzechami włoskimi, pistacjowymi lub nerkowcami).
Ucieramy całość przez kolejne 8-10 sekund.
I oto powstało pesto najprawdziwsze, według klasycznego przepisu.
Sos może zawierać kawałeczki liści i nie do końca skruszone orzechy, nie powinniśmy mielić tych składników na gładką masę, pamiętajmy, że w czasach, kiedy powstało pesto nie było robotów kuchennych.
O tym, co dalej robić z pesto oraz z czym je jeść, a także o dalszych losach bazylii wkrótce.