Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji uług
zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

[x] Zamknij

      "Towar" nie z witryn wystawowych - Bogusław Borys

      Bogusław Borys, 2002-12-16

      Rozpoczynamy cykl artykułów, które określić można zbiorczą nazwą "psychologią świętowania". Autorem jest osowski psycholog, psychiatra i terapeuta dr Bogusław Borys.

      Witryny wystawowe wielkich magazynów, a także półki hipermarketów, pełne są różnych towarów. Szczególnie teraz, w okresie przedświątecznym jest tam bardzo kolorowo i krzykliwie. Wszystkie te towary z założenia mają służyć człowiekowi i zwykle naprawdę służą. Z reklam wynika, że czynią to najlepiej i w sposób niezawodny. Nie negując ich wartości chciałbym zwrócić uwagę na kilka deficytowych "towarów", których próżno szukać na wystawach i półkach, nawet najbardziej eleganckich magazynów.

      Mowa o ludzkiej życzliwości, uśmiechu, bezinteresownym geście w stosunku do drugiego człowieka. Mowa o wszystkim tym, co sprawia, że ludziom naprawdę lepiej i przyjemniej ze sobą być. Cena tego "towaru" i tych "prezentów" nie jest liczona ani w złotówkach, ani w euro. Nie znaczy to jednak, że to nic nie kosztuje. Wręcz przeciwnie, kosztuje i to chyba dużo, bo wielu ludzi po prostu nie stać na ten "wydatek". Tak przynajmniej wydaje się obserwując nasze codzienne życie. Mało między nami życzliwości, wzajemnych uśmiechów, czy bezinteresownych, miłych gestów. Wynika więc z tego, że jest to "towar" deficytowy, a może za drogi?

      Kilka dni temu zdarzyła mi się - z pozoru - bardzo zwyczajna sytuacja. Wchodząc do sklepu piekarniczego otworzyłem drzwi, przepuściłem pierwszą i uśmiechnąłem się do jakiejś starszej pani, która też akurat zamierzała tam wejść. Pani zatrzymała się, popatrzyła na mnie, odpowiedziała uśmiechem i powiedziała: "Boże, jakie to miłe, a tak rzadko się zdarza". Weszliśmy do sklepu, każde z nas dokonało swoich zakupów i dalszej rozmowy już nie było. Takie bardzo zwyczajne zdarzenie, a sprowokowało mnie do refleksji. Pomyślałem sobie - pewnie nie po raz pierwszy - jak nie wiele potrzeba, by sprawić komuś przyjemność. Ta pani chyba rzeczywiście miała złe doświadczenia w tym zakresie. Zresztą, może nie ona jedna?

      Faktycznie - zwyczajna życzliwość, uśmiech, bezinteresowny, miły gest - to ciągle, a może nawet coraz bardziej, "towary" deficytowe. Wniosek stąd, że będąc otwartym na ludzi i zwyczajnie życzliwym, można sprawiać ludziom radość. Tylko tyle i aż tyle. Święta Bożego Narodzenia, których atmosfera "rozmiękcza" i nastawia ludzi nieco bardziej refleksyjnie są chyba dobrą okazją do obudzenia, a także zaktywizowania tej lepszej i milszej strony ludzkiej natury. Niech - przynajmniej pod tym względem Boże Narodzenie trwa cały rok. Tego życzę wszystkim, a szczególnie czytającym ten tekst.

      Bogusław Borys

      Polecamy

       

       

       

       

       

       

      Wsparcie prawne portalu:


       

      Osowianin Roku

       

      Nieodpłatne poradnictwo
      w Gdańsku


       

       


       Plan spotkań z kulturą Pomorza