Podobno zęby Panu Bogu się nie udały ;) Oczywiście lekarze stomatolodzy mają na ten temat zdanie wprost przeciwne ;) Ja przychylam się jednak do powyższej "obiegowej" opinii szczególnie po tegorocznych świętach. Świat zawęził mi się nagle do przestrzeni zębo-bólu. Czy jest o czym pisać?
Jeśli uważacie że ból zęba to tak prozaiczna sprawa, iż nie ma o czym pisać- kliknijcie na "wstecza" i poszukajcie na portalu czegoś dla was ciekawszego. Ja tu tylko parę zdań napiszę zupełnie prywatnie i subiektywnie.
Po pierwsze odkryłem, że gdy naprawdę boli to bardzo trudno jest myśleć o czymś innym. Cała rzeczywistość łącznie ze świętowaniem, rodziną, prezentami - odpływa gdzieś na dalszy plan. W głowie niczym bojowy werbel łomocze jedna myśl zasadnicza: niech już wreszcie przestanie boleć!
Mijają minuty, godziny, nieprzespana wigilijna noc, potem "odjechany" dzień. Medycyna wreszcie zaczyna działać, ból znika, potem znów się pojawia. Toczy się walka. Oby zwycięska.
Zrozumialem też, że wlasny ból zbliża do bólu innych. Łatwiej go zrozumieć. Łatwiej nawet zrozumieć ból większy mając ból mnieszy, oczywiście odwrotnie tym bardziej. Doświadczenie bólu jest wspólne dla całego ludzkiego gatunku. Rzec można, iż jesteśmy "braćmi w bólu".
I jeszcze jedna myśl, którą podpierałem się owej nieprzespanej Nocy Wigilijnej anno Domini 2003: że oto może poprzez ten ból jestem nieco bliżej pewnego doświadczenia sprzed ponad 2000 lat.
Tej nocy ziemia się nie zatrzymała,
ogień nie skrzepł, blask nie ściemniał
i wszystko było na swoim miejscu.
Czerwone się czerwieniło, krew w żyłach tętniła.
Judzka kraina śniła o potędze.
Tylko dziecię płakało pod strzechą.
Wół miał pełne ślepia światła.
W garncach mleko się warzyło
Józef stał w drzwiach i drżał cały
i gorąco prosił Boga,
by mu Maryja nie zmarła
By dziecię przeżyło,
by ta noc się już wreszcie skończyła.
o. Andrzej Madej Ciche psalmy
Czy zęby Panu Bogu się nie udały? No cóż życie nie zawsze jest słodkie jak szopka betlejemska...
Ból mija po kilku dniach zmagań a proste radości zaczynają cieszyć ze zdwojoną siłą. Cud nieprzespanej betlejemskiej nocy ? :-)
Wieńczysław