Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji uług
zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

[x] Zamknij

      I Fidel wpadł na genialny pomysł...

      2015-10-02

      No i mamy zwycięstwo. To dobrze, cieszy mnie to, że ta nasza Osowa coś tam zyskała, mimo że temat nie bardzo mnie dotyczy i szczerze mówiąc, nie znam go dokładnie. Z oczywistych powodów. Nie parkuję w okolicach szkoły tak jak i większosć mieszkanców Osowy.

      No i mamy niezły pasztet...

      90% osowian .. - tak na oko - na to głosowanie nie poszło. Po prostu. I to powinno być przedmiotem troski naszych przedstawicieli i mediów. Może i jest - nie wiem - bo na razie króluje euforia z powodu sukcesu jakiegoś projektu. O tym sukcesie to potem, a na razie to zasiadłem w fotelu i rozmyślam, czemu ludzie nie biorą tu u nas udziału w takich akcjach? Dlaczego 90% uprawnionych nie bierze udziału w życiu publicznym? Nie wiem. Jakieś uwarunkowania historyczne, kulturowe, ideologiczne? Na moim osiedlu na ważne dla wspólnoty zebrania przychodzi 20% właścicieli. Do następnych 20% można dotrzeć wetknąwszy wiadomość do skrzynki lub maila. 60% nie reaguje na nic. Ale czasem ta milcząca większość daje głos - jak coś spadnie na głowę ...i tylko wtedy.

      Pozostawmy te sprawy socjologom. Rozumiem, że za tym zwycięskim projektem głosowali rodzice dziatwy szkolnej. Dla własnej wygody. I jest ich sporo. I wygrali. I to dobrze, jak napisałem na początku. Inne projekty nie uzyskały aprobaty osowian - takiej wystarczającej, to oczywiste . Nikt tu nie przesiaduje na ławkach, nie bardzo wie, gdzie ta zacna uliczka, którą należy utwardzić, ani nie jest zainteresowanym dokarmianiem kotów - z całym szacunkiem dla osób je pielęgnujących i samych zwierzątek. Dobór tematów mógł mieć jakiś wpływ na to wszystko, ale jak napisałem - nie wiem.

      90% nie głosowało i to jest dramat. A jak dramat przekuć na sukces? Po prostu WYGRALIŚMY)))))) i to wszystko.

      Tak na koniec to opowiem Państwu pewną historię…

      Dawno, dawno temu byłem na Kubie. Lata 60-te ubiegłego wieku. Kubańczycy nie mogli za nic zebrać tyle trzciny cukrowej, co za reżimu Battisty. I Fidel wpadł na genialny pomysł. On powiedział tak: rok 1966 będzie trwał trochę dłużej. Do połowy 67. I wtedy pobijemy rekordy, bo będzie druga Zafra (Zafra to okres zbioru trzciny cukrowej). Byłem wtedy w Hawanie i stałem w tym wyjącym tłumie. Z przytuloną do mnie Roheliną…

      I ten Fidel  gadał przez parę godzin, aż w końcu powiedział, że rewolucja pokonała czas i rok się wydłużył. Wtedy zrozumiałem, że jestem w domu wariatów, zręcznie wyprowadziłem Rohelinę i poszliśmy sobie gdzieś na drinka. Od tamtej pory wszelkie agitki typu wygraliśmy, zwycięstwo itd.. budzą we mnie mieszane uczucia. Ot i tyle.......))))

      « wróć | wersja do wydruku | odsłon: 1406

      Polecamy

       

       

       

       

       

       

      Wsparcie prawne portalu:


       

      Osowianin Roku

       

      Nieodpłatne poradnictwo
      w Gdańsku


       

       


       Plan spotkań z kulturą Pomorza