Z redakcyjnej poczty...
Halloween to jedno z najfajniejszych świąt dla dzieci. Czasami jedna osoba potrafi popsuć całą tę atmosferę fajnej zabawy.
Wczoraj było święto Halloween. A to jest jedno z tych świąt, które stworzone jest właśnie dla dzieci. To jest dzień, w którym można docenić ich kreatywność. Dzień, w którym można wspólnie pobawić się w zmianę wystroju całego otoczenia. Dzień, który poza świetną zabawą (czy ktokolwiek wątpi, że zbieranie cukierków to świetna zabawa?), niesie też wiele wartościowych rzeczy. Jak nawiązanie bliższych relacji z sąsiadami czy nabywania umiejętności społecznych.
A jednak jeden z naszych sąsiadów uznał, że to nie dla niego i Halloween zbojkotował. Wyzwał dzieci i dodatkowo postraszył policją. Czar super zabawy prysł! Dzieci nie wspominały już fajnej zabawy, a złośliwego Pana sąsiada, który chciał nasłać na nich policję. Jak to wytłumaczyć?
A może po prostu sąsiad się przestraszył?! Nie takie straszne, na jakie wygląda. To prawda, że Halloween opiera się na zjawach, upiorach, strzygach, ghulach i innych wampirach. Jednak to nie znaczy, że my musimy tego używać w naszych Halloweenowych zabawach. My w domu mamy na przykład strój uśmiechniętej dyni, wesołego duszka czy małego diabełka z figlarnym ogonkiem. Czy cokolwiek z tego jest straszne? Upiorne? Przerażające? Na pewno nie dla dzieci. Bo w tym święcie chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę. Dobra zabawa niestety była do pewnego momentu.
Przykro mi ze moje dzieci nie mogły spokojnie tego dnia pobiegać po sąsiednich domach z rówieśnikami i powygłupiać się. Że nie poznaly wszystkich sąsiadów i będą sobie opowiadały o tym dziwnym gościu, który mieszka w sąsiedztwie i straszy policją. I właśnie to jest takie przykre. Że zamiast dnia pełnego radości, uśmiechów i pełnego kolorów, serwuje się dzieciom przykre wspomnienia. Powodzenia sąsiedzie!
Grafika: Wikipedia