Nie daje mi ostatnio spokoju pewne pytanie. Nie należy ono do pytań, które zadawałbym sobie sam. Ono jest niezwykle krótkie, treściwe, a zarazem retoryczne - czyli należy do takich, na jakie nie oczekujemy odpowiedzi.
Brzmi tak: "I co z tego??"
I to było tak ...
Ostatnio jechałem sobie Wodnika, ścieżką rowerową i w pewnym momencie stop. Na tej ścieżce przy czymś, co jest jakimś klubem fitness albo czyms takim, stał samochód. Zatrzymałem się zaciekawiony. Był duży, błyszczący w półmroku, terenowy, z takimi chromowanowymi zderzakami ... cacko! Miałem szczęście - właśnie radosnym krokiem zmierzała do niego właścicielka - chyba. Pomyślałem sobie, zapytam, czemu właśnie na tej ścieżce zaparkowala. Zapytałem ... i zgadnijcie, jaką otrzymałem odpowiedź? Właśnie taką: "I co z tego???"
Jechałem sobie na rowerze ulicą Orfeusza. Przede mną jakaś pani prowadziła pieska. W pewnej chwili to biedne zwierzątko przykucnęło i załatwiło się na środku chodnika. Poszli dalej. Dojechałem i grzecznie zwróciłem uwagę. Zgadnijcie, co usłyszałem? Oczywiście to samo: "I co z tego???
Dobra - oszczędźmy tej Osowy... Bylem dzisiaj w Sopocie na basenie w Aquaparku (chyba tak to się pisze) i wyobraźcie sobie, że do męskiej czesci natrysków bez żenady wchodzi mlody tatuś z paroletnią córeczką. Paru znajdujących się tam golasów jak na komendę odwraca się do ścian, a jeden nieśmiało melduje: "Panie do jest męska część" Młody tatuś bez zastanowienia odpowiada ... zgadnijcie co..??? Oczywiscie: "I co z tego???" Po chwili dodaje: "Do bab miałem z nią iść???"
I tak jak sobie teraz siedzę wieczorem, to do końca nie umiem sobie odpowiedzie,ć czemu ludzie tak robią. Czemu tak reagują, to wiem. Oni wiedzą, że to, co robią, jest naganne, niewłaściwe, czy też niestosowne - przepraszam za staromodne słownictwo. Używają idealnego zwrotu - wytrycha, czyli takiego, na którego nie ma sensownej odpowiedzi. To pytanie mieści się w całej otaczajacej nas atmosferze niepewności, przekraczaniu barier, granic, ... ograniczeń . Nie ma piękna - nie ma brzydoty, nie ma zła i dobra - wszystko jest narracją - każdy wybiera sobie, co mu się podoba...) Ta nasza busola zaczyna wariować, o ile już nie zwariowała ...
No i co z tego???