- Halo, proszę otworzyć! - przez 32 lata osowianie słyszeli u swego progu takie nawoływanie, towarzyszące energicznemu dzwonieniu lub pukaniu do drzwi.
W ten sposób Pani Elżbieta Miąskowska co roku roznosiła opłatek wigilijny do wszystkich domów w dzielnicy. A mówimy również o czasach, gdy w Osowa była jedną parafią. Trzeba więc było obejść cały teren, bo budynki były na nim porozrzucane często w dużych odległościach jeden od drugiego.
Z różnym przyjęciem, nie zawsze życzliwym, była przyjmowana. Nie wszyscy akceptowali jej sposób bycia, niektórym przeszkadzało, że jest tak bardzo energiczna. Zdarzało się, że potknęła się na nierównej drodze, zdarzało się, że ktoś ją napadł... Traktowała swoje zadanie jak misję, posługę. Jeszcze rok temu pukała do naszych drzwi, od tego roku nadszedł czas na odpoczynek, na przekazanie pałeczki innym. Będą nimi panowie z Semper Fidelis, którzy w parafii Zbawiciela podjęli się się kontynuacji zadania.
A my będziemy mogli jeszcze nie raz spotkać Panią Elżbietę, zdążającą do kościoła i niezwykle wzruszoną faktem, iż ją poznajemy, pamiętamy...
Dziękujemy, Pani Elżbieto i życzymy dużo zdrowia i zachowania Pani niezwykłej energii!