Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji uług
zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

[x] Zamknij

      Albumy, albumy, albumy...

      Mieczysław Czajkowski, 2004-01-05

      Przedstawicielem rodzaju książek, które łączą część opisową, literacką i malarstwo lub inne sztuki wizualne, np. fotografię, wybranym przeze mnie do prezentacji na początku 2004 roku, jest album z serii „Był sobie Gdańsk”

      Przedstawicielem rodzaju książek, które łączą część opisową, literacką i malarstwo lub inne sztuki wizualne, np. fotografię, wybranym przeze mnie do prezentacji na początku 2004 roku, jest album z serii „Był sobie Gdańsk”:

      Tytuł: „Był sobie Gdańsk. Część piąta i ostatnia”
      Autorzy: Donald Tusk, Wojciech Duda, Grzegorz Fortuna
      Wydawnictwo: Dar Gdańska/Fundacja/- Millenium Media Sp. Z o.o., 2003 r.

      Ten album, wypełniony „po brzegi” starymi, przedwojennymi zdjęciami naszego Grodu nad Motławą, wraz ze swoimi poprzednikami: „Był sobie Gdańsk 1945”, „Dawny Sopot”, „Wrzeszcz” i „Oliwa”, wydanymi w ciągu minionych siedmiu lat, po przeszło 50 latach od zakończenia II wojny światowej, jest wyjątkowy. Stosując nazewnictwo internetowe można o całej serii powiedzieć, że jest „interaktywna”, tworzona wspólnym wysiłkiem autorów i czytelników. Czytelnicy pomagali w poszukiwaniu starych fotografii, podpowiadali, co pokazać, gdzie można coś znaleźć i następnie – po wydaniu kolejnego woluminu rzucali się natychmiast na nakład, który rozchodził się jak przysłowiowe „ciepłe bułki”. Według badań statystycznych - jak podaje Donald Tusk – co drugi mieszkaniec Gdańska miał w ręku któryś z albumów tej serii. A może Ty jesteś tym „co drugim”, który go nigdy nie widział?

      Ostatnia okazja, żeby nadrobić zaległości! Jest wśród czytelników, a raczej „oglądaczy” tych albumów wielu miejscowych, starszych już wiekiem ludzi, którzy pamiętają miejsca pokazane na fotografiach.

      Ale dla większości młodszych, urodzonych już po wojnie gdańszczan, oraz dla mieszkańców przybyłych do tego miejsca z innych stron Polski, szeroka perspektywa miasta prezentowana w albumach serii „Był sobie Gdańsk” stanowi retrospekcję historii, architektury i socjologiczno-etnograficznej kompozycji miejsca, które w polityce stało się pretekstem konfliktu narodowościowego, państwowego, kontynentalnego i światowego. Konflikt ten pociągnął za sobą miliony ofiar, choć wielu mówiło „nie będziemy umierali za Gdańsk”. Warto w tym kontekście przytoczyć słowa Donalda Tuska, ze Wstępu do „..Części piątej i ostatniej”: „ Z początku nic nie wskazywało, że gdańszczanie zakochają się w przeszłości miasta, tak mocno naznaczonej niemiecką kulturą. Okazało się, że jesteśmy jako zbiorowość gotowi do konfrontacji z historią miejsca, które przeznaczenie uczyniło naszą małą ojczyzną i że współczesny gdański patriotyzm cechuje się odwagą i otwartością, której pozazdrościć może cała Europa.

      Dzięki naszej wspólnej przygodzie ze starymi zdjęciami uświadomiliśmy sobie, jak wspaniałym i magicznym miastem był nasz Gdańsk, zanim legł w gruzach. A album pokazujący miasto tuż po zakończeniu wojny przypomniał o bezprecedensowym wysiłku Polaków dźwignięcia miasta z ruin. Jeśli zatem oglądamy dziś dawne fotografie z żalem, że Gdańsk sto lat temu wyglądał piękniej i dostojniej, to powinniśmy pamiętać przy tym, że my, Polacy przywróciliśmy do życia to dumne miasto, które zniszczyli inni.”

      Polacy przywrócili Gdańsk do życia dla Polski, dla Europy i dla kulturowego dziedzictwa świata. To ważny nasz wkład do zasobów kultury Unii Europejskiej, do której w 2004 roku wstępujemy. I dlatego, u progu tego historycznie ważnego roku, o tym piszę, a ten album wybrałem jako „album nad albumy”.

      Dobrym zwyczajem jest, że w tych krótkich opisach „Przy kominku” dodaję zazwyczaj jakiś ciekawy wyjątek z prezentowanej książki. Jeśli chodzi o albumy, to będzie to jedno z ciekawszych zdjęć.

      Z albumu „Był sobie Gdańsk. Część piąta i ostatnia” popatrzmy na niewidoczny dziś, bo pokryty jezdnią, Kanał Raduni, skuty lodem /wtedy to były zimy!!!/. Choć to zdjęcie nocne, w głębi widoczny mostek w ciągu ulicy Hucisko /Silberhutte/, a dalej gmach, w którym urzędował Wysoki Komisarz Ligi Narodów, po wojnie klub studentów „Żak” /wielce zasłużony dzięki teatrzykowi Bim-Bom oraz tym, że tam „oblewałem” dokładnie 45 lat temu- w przeddzień Sylwestra 1958 roku- politechniczny dyplom magisterski – proszę wybaczyć osobistą dygresję./ Obecnie to gmach Nowego Ratusza:

      « wróć | wersja do wydruku | odsłon: 3987

      Polecamy

       

       

       

       

       

       

      Wsparcie prawne portalu:


       

      Osowianin Roku

       

      Nieodpłatne poradnictwo
      w Gdańsku


       

       


       Plan spotkań z kulturą Pomorza