Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji uług
zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

[x] Zamknij

      Sezon ogórkowy....

      2016-08-22

      Generalnie to ktoś kiedyś tak nazwał pełnię lata, okres, gdy większość z nas jest na wakacjach. Odpuszczają politycy, blogerzy i publicyści. Zalewani na co dzień masą informacji, której już nie jesteśmy w stanie przyjąć i przetrawić, z chęcią sięgamy po tematy z gatunku "niezwykłe". Skorzystam z tego i uraczę Was pewną historią, która wydarzyła się równo 45 lat temu.

      Statek o nazwie "Janek Krasicki" dumnie pruł fale Oceanu Indyjskiego w drodze do Haiphongu. Nazwa zobowiązuje - załoga była wyjątkowo młoda, a niejaki Wezen piastował tam funkcję drugiego mechanika. Nudy na pudy - powierzchnia oceanu jak lustro. Tygodniami. Maszynownia jak lustro .. też))

      Wtedy mieliśmy piękne i dobre statki i wspaniałe załogi. Zenka przygarnąłem niejako z konieczności.

      Młody chłopak z lubelskiego po technikum rolniczym. Zafascynowany morzem. I zupełnie z tym morzem nieobyty. Potwornie zestresowany, nadrabiający miną. Wiedziałem, że trzeci i czwarty mechanik go wykończą. Takie to typy.))) Więc wziąłem Go do siebie. A ta wachta dłużyła się w nieskończoność.

      Przejrzałem strzępy gazet, które były pod ręką, oblazłem maszynownię i sprawdziłem wszystko, co potrzeba. W końcu uwaliłem się na fotel stojący pod kabiną telefoniczną i skinięciem dłoni przywołałem asystenta .Nie wiem, skąd do głowy przyszedł mi ten pomysł. Do pochylonej nade mną głowy Jasia przekazałem to, co sobie wymyśliłem. Słuchał, pokiwał głową, uśmiechnął się. I sobie poszedł.

      Po jakimś czasie gestem dłoni przywołałem Zenka. Krótkie polecenie:

      - Idź sprawdzić temperaturę łożysk w tunelu.

      Tunel - to był długi korytarz, w którym obracał się wał napędowy. Około 40 metrów. Było w nim 12 łożysk, których temperatura miała wynosić około 37 stopni C. Zawsze powtarzałem adeptom - tak jak udo twojej dziewczyny..))))))) Poszedł i zniknął w tym tunelu. Po paru minutach wyszedł, a właściwie to wyprysł. Był blady jak prześcieradło.

      - Panie second - wykrztusił - tam ktoś wisi.

      - Co?? - spytałem.

       - Tam w wyjściu awaryjnym (pionowy tunel wiodący na pokład na rufie) ktoś wisi: dyndają bose stopy.

      - Zdawało Ci się ...

      - Nie ... przysiegam ...- trząsł się jak galareta.

      - Dobra -  powiedziałem - zaraz koniec wachty, wyjaśnimy.

      Janek oddzwonił koniec wachty. Wyszliśmy "do góry" i rozsiedliśmy się w messie. Herbata, coś na ząb. Jakoś tak postanowiłem wyjaśnić Zenkowi, że to był kawał. Że powiedziałem Jasiowi, by poleciał na tę rufę, zdjął buty i bujał nogami. Zenek dygotał cały czas i właściwie, to nie wiem, czy dawał wiarę moim wyjaśnieniom. W końcu uspokoił się i poszedł do siebie. Z Jankiem spotkałem się w pentrze.

      Był trochę ode mnie starszy - stary , doświadczony marynarz. Ciekawostka - był zatrzymany na Tajwanie na statku "Przyjaźń" - temat na inne opowiadanie. I ten Jan pochylony nad zlewem powiedział tak...

      - Panie second, ja tam nie byłem, na tej rufie. To był głupi pomysł......

      - Pewnie tak, nie wszystkie pomysły, które rodzą się w naszych głowach, są dobre.

      - Co to było ????

      - Nie wiem.

       

      Zenek zginął na morzu. W katastrofie Heweliusza. Był tam pierwszym mechanikiem. Radziłem Mu, by uczył się, zdobywał kolejne stopnie oficerskie. Chichot Historii - też pływałem na tym Heweliuszu - trochę wcześniej jako starszy mechanik.

       

      Ot .... temat na sezon ogórkowy.........

      

      « wróć | wersja do wydruku | odsłon: 1618

      Polecamy

       

       

       

       

       

       

      Wsparcie prawne portalu:


       

      Osowianin Roku

       

      Nieodpłatne poradnictwo
      w Gdańsku


       

       


       Plan spotkań z kulturą Pomorza