W sobotni zimowy poranek nad Jeziorem Osowskim pojawiają się pierwsi wędkarze. Wyposażeni w siekiery lub świdry przystępują do robienia dziur w lodzie. Przy dziesięciostopniowym mrozie wysiłek ten daje wędkarzom na pewien czas poczucie ciepła. O wędkowaniu, pasji która przyciąga głównie mężczyzn, opowiada jeden z wędkarzy.
- (...)Teraz jezioro skute jest grubą, bo 20 - centymetrową warstwą lodu. Łowiąc pod lodem używam specjalistycznej blaszki podlodowej.
- Od poniedziałku do piątku pracuję zawodowo i nie mam czasu na wędkowanie. Moim hobbym mogę zająć się dopiero w weekendy. Ponieważ jestem mieszkańcem Gdyni dojazd nad jezioro nie zajmuje mi zbyt wiele czasu. Od mojego domu do Chwaszczyna autobus jedzie tylko kilkanaście minut.
- Ryba bierze, nie bierze ale jest relaks. Człowiek odpoczywa od całotygodniowej pracy.
To, że nie wolno rozmawiać, że trzeba być cicho, gdy ktoś łowi, to jest taki stereotyp. Na rzece - pstrągi, trocie, łososie - jak najbardziej trzeba zachować ciszę; ale łowiąc na lodzie to rozmowa nie przeszkadza, ryby nie wystrasza. Samochodami się wjeżdża, jak jest gruby lód.
Latem to można w tym jeziorze złowić spore leszcze, okonie. Tu jest presja okonia, duże okonie tu są - takie nawet ponad 30 cm, ważące pół kilograma do kilograma nawet. Jezioro w Chwaszczynie jest prywatne. Płaci się po dychu za łowienie za cały dzień.
Dzisiaj jest sobota i jest bardzo mroźno - dlatego jest mało wędkarzy. Ale jutro w niedzielę powinno ich być dużo więcej(...).